Widziałam ostatnio tyle sesji modowych, w których wystąpiły modelki o większych niż przyjęte przez świat mody za standardowe wymiarach, że można już mówić o mini-trendzie. Sam "Kaiser" Karl Lagerfeld zrobił takie zdjęcia, a to praktycznie pieczęć uwierzytelniająca, że mamy do czynienia z bona fide trendem. W sesji zatytułowanej Coco a Go-Go dla V Magazine wystąpiła artystka burleskowa (swoją drogą burleska to również ważny trend na Zachodzie, nie wiem, czy już są polskie Dity von Teese?)
I jeszcze jedno zdjęcie z "size issue" (dosłownie: wydanie poświęcone rozmiarom) V Magazine, hołdujące kobietom noszącym rozmiar większy niż 34-38:
Modelki o krąglejszej figurze już od dawna pojawiały się na wybiegu, ale zwykle jako kuriozum, i swoją innością wywoływały sensację. Tym razem wyraźnie wyczuwa się zmianę zeitgeist - zaczęło się zeszłego lata od malutkiego zdjęcia w amerykańskim wydaniu Glamour, przedstawiającego nagą kobietę, ani chudą, ani grubą, ot, "normalną", ale z wyraźną, choć małą, fałdką tłuszczu na brzuchu. To przeoczenie magazynowego retuszysty sprawiło, że do redakcji napłynęła lawina listów aprobujących pokazywanie nieretuszowanych zdjęć "zwykłych" kobiet i domagających się więcej takich sesji.
Ikoną kobiet i fantazją mężczyzn jest mająca figurę klepsydry aktorka Christina Hendricks, występująca w kultowym w USA i UK serialu Mad Men. Dawno nie było na ekranie bohaterki, która wyglądałaby tak kobieco. Także w "prawdziwym"życiu Christina ubiera się w podkreślające kobiece kształty sukienki - niesamowicie ujął mnie fakt, że swoje druhny, zamiast odziać w jednakowe i najczęściej szpetne sukienki, jak to się zwyczajowo robi w USA i coraz częściej w UK, ubrała w starannie wyszukane sukienki vintage. Moim zdaniem - rewelacja.
No tak, bo przecież nosić rozmiar powyżej 38 to zbrodnia i wstyd;) Jakaś paranoja totalna. Tak samo jak rozmiar 34, czy o zgrozo..32!
ReplyDeleteP.S. Uwielbiam Christinę Hendricks i Mad Men'a!:)
Świat byłby ubogi, gdybyśmy wszyscy wyglądali tak samo.
ReplyDeleteJak wiadomo, variety is the spice of life:-)
Pozdrawiam!
Donoszę, że nie mamy jeszcze polskiej Dity na ojczystym gruncie. Spotkałem się jednak z informacją, że Tyszka fotografował von Teese - z każdym krokiem nam bliżej do burleski:P
ReplyDeleteHej Mich,
ReplyDeletesłyszałam o tej sesji:-)
Myślę, że wkrótce jakaś piękna rodaczka pójdzie w ślady Dity - to tylko kwestia czasu:-)