Ostatnia część trylogii Millenium Stiega Larssona już wylądowała na moim progu! Dziś rano Amazon uprzejmie przysłał, na 3 dni przed oficjalną premierą. I pomyśleć, że Amerykanie muszą jeszcze poczekać - choć raz jesteśmy szybsi. Ale nie tak szybcy jak Niemcy, gdzie całość jest już dostępna od dawna. I tak cud, że małe wydawnictwo Quercus poznało się na tym klejnocie - szczęśliwie założyciel wydawnictwa, Christopher MacLehose to stary wyga i wcześniej z sukcesem założył dwa inne wydawnictwa. To wydawca z prawdziwego zdarzenia - z inicjatywą, wyszukujący nowych autorów, z odwagą i wyczuciem. Bo tłumaczenia na rynku tak ksenofobicznym w sensie językowym jak UK to duże ryzyko. Larsson to najlepiej w historii sprzedający się autor nieanglojęzyczny w UK. Na świecie Larsson zajmuje obecnie drugie miejsce w liczbie sprzedanych egzemplarzy, po Khaledzie Hosseinim. Choć autorzy piszący w języku angielskim mają tu łatwiej, niż polscy na polskim rynku, jeśli chodzi o przekłady rynek UK jest bardzo oporny (czyli znowu inaczej niż w Pl). To samo dotyczy filmów - filmy francuskie czy niemieckie, nawet hity, pokazywane są w niewielu kinach i przez krótki czas. Brytyjczycy, podobnie jak Amerykanie, mają awersję do napisów (ciekawe, co oglądalibyśmy w Pl, gdybyśmy też mieli napisowstręt? rodzimej produkcji nie starczy) tym bardziej cieszą pochlebne recenzje polskiego filmu Sztuczki, który dopiero teraz pokazano w UK.
Z drugiej strony, z dumą muszę podkreślić, że wg danych UNESCO, UK jest krajem, który wydaje najwięcej nowych tytułów na świecie - mimo, że ma znacznie mniejszą populację niż Chiny czy USA. Kiedyś dostało mi się na forum internetowym, gdy entuzjazmowałam się różnorodnością oferty kulturalnej w UK. Czarno na białym jednak widać, że jest czym się chwalić.
Dziś wieczorem zabieram się do lektury - nie mogę się doczekać, aż dowiem się, co się stało z moją ulubioną Aspie (tak się po angielsku skrótowo określa osobę z Zespołem Aspergera), czyli Lisbeth Salander.
No comments:
Post a Comment
Kłaniam się!