01/04/2009

Louboutin, mon amour


Zważywszy na nazwę tego bloga, nietrudno się domyślić, że uwielbiam piękne buty na przyprawiających o lęk wysokości obcasach.
(Wdzięczny angielski przymiotnik vertiginous, którym często opisuje się najbardziej strome szpilki, pochodzi od rzeczownika vertigo, oznaczającego lęk wysokości; to tytuł jednego z filmów Hitchcocka)
Christian Louboutin, szewc nad szewcami, twórca najbardziej pożądanych i seksownych szpilek świata z ikoniczną czerwoną podeszwą, zaprojektuje buty dla Barbie. Barbie to faszonistka, nic dziwnego więc, że na 50-te urodziny dostanie buty-marzenie każdej szanującej się ofiary mody.
Jak to często bywa, słynna czerwona podeszwa była przypadkiem.

Louboutin, niezadowolony z dostępnej w warsztacie czarnej farby, pociągnął podeszwy butów farbą, jaka akurat była pod ręką - czerwoną. Klientka, która je kupiła, wróciła do sklepu zaaferowana, opowiadając, jaką sensację wzbudziły jej podeszwy, szczególnie wśród mężczyzn. Czerwona podeszwa szybko stała się znakiem firmowym Louboutina, zaś jego niebotycznie wysokie, superkobiece szpilki najbardziej znanymi wśród butów designerskich.
Zarówno Manolo Blahnik, jak i Jimmy Choo (który już dawno nie projektuje dla firmy noszącej jego imię) wspięli się niemal równie wysoko, ale osobiście uważam, że i Manolos i Choos ustępują Louboutin'om. Diamenty są najlepszymi przyjaciółmi kobiety, ale łatwiej pozwolić sobie na choć jedną parę naprawdę pięknych butów.


No comments:

Post a Comment

Kłaniam się!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails