Mini - trend: im mniej wysyłamy pocztówek i listów (kto jeszcze dziś pisze listy? Poza moją 80-letnią teściową?), tym częściej motyw tradycyjnych listów, pocztówek i znaczków pojawia się na różnego typu przedmiotach.
|
Dywan Anthropologie |
|
Wycieraczka Cloth Ears
|
|
Mała kosmetyczka Paper Plane |
|
Większa kosmetyczka Paper Plane |
|
I torba weekendowa Paper Plane |
|
Porcelanowy bloczek do zostawiania wiadomości
|
|
Taśma samoklejąca z cytatami z książek Virginii Woolf |
Taśma pochodzi z genialnego
sklepu z prezentami ... dla ludzi pióra, czy raczej ludzi klawiatury peceta/Maca (a więc dla mnie, ha!) - The Literary Gift Company.
Bo choć listów i kartek wysyłamy coraz mniej, to paczek coraz więcej - nie tylko ja kupuję głównie w internecie. Mój biedny listonosz puka do drzwi z nową paczką czasem kilka razy w tygodniu - wdajemy się często w pogawędkę, głównie o pogodzie, a mąż twierdzi, że listonosz (dzieciaty, żonaty) trochę się we mnie podkochuje... jeśli dzięki temu wybacza mi dźwiganie paczek, to niech tam....
*Going Postal to oryginalny tytuł książki Terry Pratchetta. Na polski przetłumaczono go jednak jako Piekło Pocztowe, co mi nie pasuje do lekkiej tematyki posta, pozostawiam więc oryginalny tytuł.
Nie zgadłabym, że to dywan! Nie podejrzewałam, że czytujesz Pratchetta. Chociaż zważywszy na poczucie humoru powinnam była.
ReplyDeletePozdrawiam!
W takim razie jestem tyćko staroświecka, bo lubię pisanie listów i pocztówek. W okresie świątecznym to już prawdziwy boom. Piszę niestety coraz mniej, bo maile jednk są zdecydowanie praktyczniejsze. Pozostaję jednak przy wakacyjnym pisaniu listów. Świetna kosmetyczka.
ReplyDeleteNie lubię pisać ręcznie, ale żałuję, że pisanie listów odchodzi w niepamięć. A przecież jeszcze na studiach pisałam kilkustronicowe listy do przyjaciela z Krakowa. I to dość regularnie.
ReplyDeleteI mam wszystkie listy, które dostałam w życiu, posegregowane i schowane. Od tych dziecięcych do tych dorosłych. Dawno do nich nie zagladałam...
Hazel,
ReplyDeletenie czytałam jeszcze nic Pratchetta, ten tytuł mi się jednak spodobał:-)
Lo,
dziś pisanie listów odręcznie to rzeczywiście rzadkość. Sztuka kaligrafii umiera. Czy to dobrze, czy źle - to temat na ciekawą debatę:-)
Delie,
ja też kiedyś pisałam sporo, do przyjaciela, do rodziców, kiedy mieszkałam w Danii, i do dziś mam trochę tych listów. Ale gdybym teraz miała siąść i napisać odręcznie coś więcej niż parę zdań - to mi się nie mieści w głowie...