28/09/2009

Wizyta w szkole

Szkolnej sagi ciąg dalszy. Dziś rano odwiedziliśmy szkołę dla dzieci specjalnej troski, która zresztą znajduje się o rzut oszczepem od naszego domu. O rozmowę z dyrektorką i obejrzenie szkoły poprosiła nas Norma, której praca w Urzędzie Miasta to koordynowanie opieki i edukacji dla dzieci specjalnej troski. To jej zadaniem będzie znalezienie miejsca dla Nicholasa w szkole, która zapewni mu wystarczającą stymulację i rozwój intelektualny a jednocześnie sprosta jego potrzebom wynikającym z ASD. Szkoła specjalna okazała się przyjemnym, niezwykle nowocześnie wyposażonym miejscem (pokój sensoryczny, odpowiednio dostosowany basen terapeutyczny, wspaniale wyposażone klasy). Na 115 dzieci przypada 80 osób personelu! W takich chwilach cieszę się bardzo, że mieszkamy właśnie tutaj, bo jednak, mimo wszystkich wad tego kraju, które czasem mnie złoszczą, muszę przyznać, że przynajmniej część pieniędzy z podatków jest dobrze inwestowana i opieka nad najbardziej bezbronnymi (chore dzieci, zwierzęta) jest tu bardzo wysoko rozwinięta. Dobrze się też rozmawiało z dyrektorką, inteligentną, bardzo profesjonalną kobietą, która zaoferowała wszelką pomoc, jakiej może udzielić. Bardzo się nam przydała ta wizyta, gdyż teraz wiemy już, że taka szkoła to jednak nie jest właściwe miejsce dla Nikusia, i że powinien pójść do szkoły "zwykłej" (mainstream), tylko takiej, która zapewni mu dodatkowe wsparcie. Lepiej, żeby był z dziećmi na wyższym poziomie, niż tymi, które trafiają do szkoły specjalnej, co zresztą zasugerowała sama dyrektorka, gdyż Nicholas jest gdzieś pośrodku i lepiej sobie radzi, niż dzieci, które są w jej szkole, z których znakomita większość ma również problemy natury fizycznej. Nicholas przebywając z dziećmi o poważniejszym autyzmie czy upośledzeniu, cofa się, przestaje mówić, imituje ich zachowanie, natomiast towarzystwo dzieci prawidłowo rozwijających się sprawia, że on usiłuje do nich dociągnąć. Naśladownictwo to naturalna skłonność i trzeba ją wykorzystać. Najlepsza byłaby hybryda szkoły specjalnej i normalnej, ale rzecz jasna, coś takiego nie istnieje. Poprosimy Normę o znalezienie miejsca w zwykłej szkole i zapewnienie tej szkole pomocy osób wyszkolonych w pracy z dziećmi z wysoko funkcjonującym autyzmem.

PS. BBC akurat dziś podało, że dzieci specjalnej troski są dużo częściej wykluczane z normalnych szkół, niż powinny, wbrew polityce rządu zakładającej inclusion, czyli integrowanie takich dzieci z resztą.

No comments:

Post a Comment

Kłaniam się!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails