Pytają mnie często znajome, co nowego w modzie i urodzie. Udzielałam się niegdyś w tym względzie na stronie jednego z największych polskich portali i wspaniale wspominam tę pracę. Nadal śledzę nowe trendy i testuję nowe kosmetyki, chociaż na chleb zarabiam już (niestety) inaczej. Z przyjemnością doradzam koleżankom, pomyślałam sobie zatem, że i tutaj podzielę się opiniami na temat kosmetycznych nowości.
Z ostatnio wypróbowanych kosmetyków bardzo spodobał mi się podkład - kameleon firmy Revlon pod nazwą Beyond Natural Skin Matching Makeup. Podkład po wyciśnięciu z tubki wygląda jak biały krem a podczas nakładania na twarz zmienia odcień tak, aby idealnie dopasować się do karnacji. Jest lekki, zawiera filtr SPF 15 (to jest dla mnie bardzo istotne, uważam, że wszystkie podkłady powinny mieć filtry, gdyż promienie słoneczne odpowiadają za ok. 80% zmarszczek), wyrównuje koloryt, rozświetla cerę, nawilża, chroni przed wolnymi rodnikami, no a przede wszystkim dopasowuje się do koloru skóry. Dobranie właściwego odcienia podkładu to chyba największe wyzwanie makijażowe, a ten podkład niemal całkowicie eliminuje ryzyko błędu.
Fanki kosmetyków mineralnych nie trzeba przekonywać o ich zaletach. Są one obecnie bardzo modne i każda firma kosmetyczna śpieszy się, by na tym trendzie zarobić, wypuszczając własne serie.
Rosnącą popularność i dostępność kosmetyków mineralnych witam z radością, gdyż przekonałam się o ich zaletach jeszcze zanim stały się modne. Ich atuty to: a)naturalność (skruszone minerały nie wymagają konserwantów i dodatków, których pełne są konwencjonalne podkłady, szczególnie te w płynie)b) zawierają tlenek cynku, który wpływa leczniczo na wypryski c) zawierają naturalne filtry przeciwsłoneczne d)umiejętnie nałożone wygladają bardzo naturalnie, wtapiają się w skórę, a jednocześnie dobrze kryją - zanim zaczęły być szerzej znane, kosmetyki mineralne używane były (i są) do kamuflażu przebarwień, blizn etc, e)zawierają wysoki procent pigmentu, dzięki czemu dłużej się trzymają, i np. cienie do oczu z reguły dłużej się trzymają i są bardziej intensywne, niż niemineralne.
Wypróbowałam już kilka marek, z których wyróżniłabym Estee Lauder, Laurę Mercier i Lily Lolo (dwie ostatnie na razie niedostępne w Polsce, ale zachęcam do poszukania w czasie pobytów zagranicznych). Ta ostatnia marka specjalizuje się wyłącznie w kosmetykach mineralnych, sprzedaje przez internet i ma bardzo atrakcyjne ceny. Większość kosmetyków Lily Lolo zawiera zaledwie 3 - 4 składniki, co może być wielkim atutem dla osób skłonnych do uczuleń i o cerze nadwrażliwej.
glowe dam ze autorka tego newsa o torbie Birkin swoja 'wiedze' zaczerpnela wlasnie z SATC:-)
ReplyDeletetroche obok tematu, ale przeczytalam 'Fashion tip for the day' i ciesze sie, ze kolorowe rajstopy (inne niz kolor buta)juz sobie odchodza. mysle, ze najlepiej wygladaja rajstopy/ponczochy w kolorze lub odcieniu butow tworzac ciagla linie i nie skracajac nogi. no i jeszcze cieliste sa OK.
no, to se pogderalam;-)
Masz racje, kolorowe najlepiej sprawdzaja sie na bardzo mlodych osobach:-) Osobiscie nie nosze.
ReplyDeleteChodziłam koło tego podkładu Revlona trochę z niedowierzaniem a jak się w końcu zdecydowałam spróbować, to się (jak zwykle)okazało, że najjaśniejszy wygląda na mojej skórze jak opalony;)
ReplyDeleteMoże dlatego tak pasuje mojej koleżance, która kupiła po tym poście, a która stosuje krem z dodatkiem samoopalacza (nie typowy samoopalacz) do twarzy?
ReplyDeleteOd czasu, kiedy to pisałam, odkryłam kilka innych lepszych dla mnie podkładów, niebawem napiszę.
Napisz, zobaczę czy się pokryje z moim subiektywnym rankingiem. Ale z podkładem to tak: dla jednych świetny dla innych przeciętny;) Np. tak zachwalany wybór podkładów MAC, nawet wizażystka MAC'a rozłożyła ręce, za żółty za opalony, za różowy, za za za... na moją cerę. A mieszać dwóch podkładów nie będę. To samo w Estee Lauder, skądinąd świetny Double Wear, najjaśniejszy dla mnie ma niestety żółty pigment a ciemniejszy ciuut za ciemny, no chyba że na lato (i tak go używałam).
ReplyDeleteJa byłam długo zakochana w Kanebo, pomalowałam Mamę, ona zakochana też, kupiła i używa, a ja odkryłam inny podkład, idealny odcień, niemal klon mojej skóry, o miłej konsystencji... No i tak to jest;)
Podpisuję się zamaszyście. Dlatego zawsze, gdy jestem proszona o polecenie jakiegoś kosmetyku, zaznaczam, że choć mi odpowiada, może się okazać zupełnie nietrafiony dla kogoś innego. Ja np. mam cerę, którą na szczęście mało co podrażnia - a wiele moich koleżanek ma ten problem i niektóre kosmetyki, które ja z powodzeniem mogę stosować, mogą podrażniać b. wrażliwą cerę.
ReplyDeleteDouble Wear przez lata był moim ulubionym podkładem, choć teraz używam paru innych. Jestem bardzo ciekawa tego "klonu"...
Ja też mogę godzinami:-)
Diorskin Sculpt nr 010, najjaśniejszy i o dziwo, bez żółtych/ różowych pigmentów, po prostu porcelanowy beż, stapia się z moją skórą. Podobną gamę jasnych odcieni (różnice oczywiście są, ale subtelne) ma Kanebo (Fluid Finish - kryjący ale przejrzysty), YSL Teint Resist (trwały i kryjący ale świetlisty, coś jak Double Wear) i Perfect Touch (w pędzlu - bardzo lekki, raczej jak krem koloryzujący)oraz Dior Nude (też 010-lekki i naturalny). Wszystkie mi pasowały (oprócz może tego YSL w pędzlu) więc kierowałam się zapachem i komfortem noszenia/ aplikacji. No, to teraz ciekawa jestem Twoich propozycji:)
ReplyDeleteAcha, używałam Double Wear ze 2 lata chyba, dodaję go więc do listy:) Jest świetny również.
ReplyDelete