05/10/2010

Z cyklu: Ikony - MM

Być może najbardziej ikoniczna z ikon to Marylin Monroe.  Francuska do szpiku kości i nie lubiąca angielskiego, Brigitte Bardot była gwiazdą, ale europejskiego głównie kina; Audrey Hepburn zrobiła karierę w Hollywood, ale, wiotka i eteryczna, nie miała za to wymaganej dawki sex-appeal'u - Marylin była za to Amerykanką urodzoną we właściwym czasie i miejscu, której sex-appeal miał moc miliona megawatów. W dodatku jej życie to idealny materiał na mit: biedna, opuszczona sierota, która staje się boginią, podbija serce prezydenta, i umiera młodo - dlatego, bardziej niż jakakolwiek inna gwiazda popkultury, MM fascynuje intelektualistów (książkę poświęcił jej np. Norman Mailer).
Ciekawe, co jej przepowiedziano w tym przybytku...
Moje ulubione zdjęcie MM
Kojarzona z diamentami, MM powiedziała kiedyś, że pieniądze jej nie interesowały, i dodała: I just want to be wonderful

MM także inspiruje twórców - zdjęcie Scarlett Johansson z kampanii  kosmetyków do makijażu Dolce & Gabbana:
Marylin wypracowała, podobnie jak Bardot, swój charakterystyczny makijaż, którego elementy to: alabastrowa cera; zmysłowo lśniące, czerwone usta; czarna kreska na górnej powiece skontrastowana ze złocistym, srebrnym lub kremowym cieniem; mocno wytuszowane rzęsy i wyraziste brwi.

By go odtworzyć, można się posłużyć tym kompaktem do ust Dolce & Gabbana (wiem, że w Pl dostępne są tylko perfumy D&G i pocieszam, że kosmetyki kolorowe też są tu tylko w Selfridges).
Albo szminką i błyszczykiem z kolekcji stylistki L'Wren Scott dla Lancome (będzie na Boże Narodzenie).
Niemal wszystkie firmy kosmetyczne proponują na nadchodzące Boże Narodzenie czerwień i złoto, zatem poczekajcie jeszcze trochę, a wkrótce makijaż a la Monroe będzie na wszystkich stoiskach.
Bardzo lubię palety Shu Uemura (jedną dostałam kiedyś w prezencie i był to jeden z najmilszych prezentów w moim życiu) - to w ogóle świetne kosmetyki, bardzo polecam zaopatrzyć się będąc za granicą.

Givenchy 
Zawierająca złocisty cień paleta Dior

15 comments:

  1. Czekałam na ten wpis!
    Była najbardziej fotogeniczną kobietą świata.
    Prawdziwa ikona.
    Mam kilka ulubionych zdjęć.

    ReplyDelete
  2. Uwielbiam Marilyn. Jej zdjęcie (drugie od dołu) od dłuższego czasu zdobi moją ścianę :))

    ReplyDelete
  3. Bardzo lubię filmy z nią, ale chyba wolę Audrey :).

    ReplyDelete
  4. Czytam o niej trochę, m.in-czemu zawdzięczała ową cerę
    biedna kobieta...
    a wiesz- mam do przygotowanie referat
    wpływy filmu na modę i odwrotnie(np. filmy o modzie albo konkretni projektanci którzy tworzą kolekcję do danego filmu)
    mam nadzieję że mi troszkę pomożesz, bo ja właściwie zaczynam swoję "przygodę" w tej dziedzinie i nie mam takiej wiedzy jak TY

    pozdrawiam serdecznie

    p.s-ja też wolę Audrey-właśnie za tą wiotkość i kruchość:)

    ReplyDelete
  5. Widzę, że Givenchy zdradził AH ;p którą osobiście wolę jeśli chodzi o ikony :) jest bardziej skromna... i taka ... tak... piękna i delikatna.
    MM wydaje mi się tak... wulgarna...

    Ale ja jestem dziwna ;)

    Miłego dnia ;)

    ReplyDelete
  6. Może przesadzam, ale dla mnie MM była postacią tragiczną - nadwrażliwa, nieprzeciętnie inteligentna, głodna uczuć i do tego stała się więźniarką własnego wizerunku medialnego. Dożywotnią. Wpadła w błędne koło odgrywania "słodkich idiotek" i chyba nigdy nie otrzymała roli na miarę swojego talentu.
    A jej styl był przedni, choć wypracowany niemal wyłącznie przez speców od wizerunku, nie do końca liczących się ze zdaniem Normy Jean (ale wtedy to był standard). I myślę, że stąd właśnie może brać się wrażenie "nienaturalności" MM. Twego ulubionego, Aniu, jej zdjęcia do tej pory nie znałam - faktycznie kapitalne - jest na nim nostalgiczna, niezwykle kobieca, subtelna, ale też autoironiczna. :) No i to spojrzenie.. Nie do podrobienia.

    ReplyDelete
  7. BTW, Shu Uemura można kupić w polskim sklepie netowym: http://www.lemonnet.pl/
    Tak jak wiele innych super kosmetyków:)

    ReplyDelete
  8. Kaeri,

    dzięki, fajny zbieg okoliczności:-)

    Mimi,

    bardzo chętnie Ci pomogę, tylko na kiedy masz ten referat? Mogłabym napisać posta nt. filmów o modzie - może byś skorzystała, a inni pewnie też chętnie by przeczytali.

    Mała Mi, Hazel,

    MM to raczej ikona urody i seksu, Audrey - stylu i elegancji:-)

    Wiedźmo,

    nie, nie przesadzasz, i w pełni się zgadzam - jej życie ma tyle elementów tragicznego mitu, że wiele tęgich głów pokusiło się o jego analizę.

    Delie,

    dzięki, nie znałam tego sklepu - super, że gdzieś są dostępne, nawet jeśli nie w sklepie "ulicznym".

    ReplyDelete
  9. Bardzo, bardzo lubie. :) Z przyjemnoscia ogladam w filmach, a jeszcze bardziej na zdjeciach. Podoba mi sie ta sesja, ktora niedawno zobaczyla dzienne swiatlo. :) Zgadzam sie z Wiedzma i zawsze szkoda bylo mi MM i etykietki slodkiej blondynki, ktora do niej przylgnela.

    ReplyDelete
  10. Anno,

    Naprawdę? Jesteś NIESAMOWITA!!!
    Referat na koniec października wprawdzie ale chciałabym aby był naprawdę dobrze zrobiony ( bo sama wymyśliłem temat;)
    moje pierwsze skojarzenia to ikony: MM, Audrey, Grace, Marlena, BB, Greta.
    ale to już "jakiś"czas temu było- niezaprzeczalnie miały (i mają) wpływ na ówczesne trendy ale mam problem z czasami obecnymi.
    na myśl przychodzi mi "matrix" i popularność skórzanych płaszczy, obecnie-powrót do lat 50tych i "mad men"( o którym pisałaś), zapewne "gorączka sobotniej nocy"-ale to też dość dawno temu było.może "Maria Antonina" i "władca pierścieni"(gdzieś widziałam perfumy inspirowane trylogią), pewnie "Alicja w krainie czarów"(też pamiętam Twoje wpisy na ten temat)ale to mało, za mało;(

    będę ogromnie wdzięczna za jakiekolwiek sugestie

    pozdrawiam serdecznie!

    ReplyDelete
  11. Karolino - :-)

    Mimi,

    idziesz dobrymi tropami:-) Pomyślę i dorzucę trochę podpowiedzi, w formie wpisu.

    ReplyDelete
  12. A ja jakoś nigdy za MM nie przepadałam, bo zawsze wydawało mi się, że ma w sobie coś prymitywno-wulgarnego...Może to był ten seksualizm, którym tak emanowała, a może coś czego nie potrafię wciąż nazwać...
    Dla mnei była jedną z tych tragicznych postaci pop-cultury (tak jak Michael J.) i gdy widzę jej filmy albo zdjęcia zawsze przepełnia mnie współczucie...

    ReplyDelete
  13. Zawsze było mi jej żal, że tak ją zaszufladkowano - blond, słodka, naiwna. A to był kawał dobrej aktorki (Uwielbiam "Mężczyźni wolą blondynki", gdzie parodiuje sama siebie). Świetne zdjęcia - wybrałaś w zasadzie chyba wszystkie moje ulubione!

    ReplyDelete
  14. Chodząc sobie dzisiaj po galerii handlowej zwróciłam uwagę na kilka (ciekawe, bo to musiało być na widocznym miejscu w różnych księgarniach) albumów o Marilyn, bo na każdej okładce tak pięknie wyglądała! Nie widziałam nigdy Twojego ulubionego zdjęcia, ale rzeczywiście jest świetne.Chociaż, kiedy tak sobie myślę o Monroe, to chyba czasem lepiej być trochę mniej zachwycającym a bardziej szczęśliwym (wiem, straszny truizm ;).

    ReplyDelete
  15. Ciekawe zdjęcia wybrałaś.
    Pozdrawiam.

    ReplyDelete

Kłaniam się!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails