Skusiłam się na promocję firmy Graze (dosłownie "paść się", ale we współczesnej angielszczyźnie używa się tego słowa do określenia jedzenia wielu różnych "cosiów na ząb" w małych ilościach, słowem pogryzanie) i zamówiłam od nich pudełeczko z czterema przegródkami, w każdym inna rzecz do podjadania w ciągu dnia. Orzechy na 100 sposobów, prażone, w miodzie, z chilli, na słodko i słono, lub bez dodatków, ciekawe mieszanki tychże, nasiona, owoce. Wszystko organiczne, wolne od konserwantów, barwników i świeże. Pudełka, które są dostarczane na terenie całego UK (miłe zaskoczenie, bo takie serwisy są często ograniczone do Londynu), są przygotowywane w kuchni Graze po południu i dostarczane zawsze następnego dnia, z resztą poczty. Można je sobie zamówić do biura, gdzie z powodzeniem zastąpią kanapkę czy batonik. Ponadto takie orzeszki lub sałatki owocowe kosztują więcej w zwykłych sklepach a przy tym w sklepach nie ma takiego wyboru. Na stronie Graze można określić swoje preferencje, i otrzymywać tylko swoje ulubione mieszanki i owoce, ale też co tydzień inne kombinacje. Do tej pory miałam trzy pudełka, i za każdym razem wszystkie cztery przegródki zawierały apetyczne mieszanki orzechów, nasion i owoce, które z przyjemnością podgryzałam, w błogiej świadomości, że i owoce i orzechy są znacznie zdrowsze niż słodycze czy czipsy. W pudełku dostałam dokładną rozpiskę nie tylko tego, co zawiera i ile kalorii zapewnia każda przegródka, ale także ile tłuszczu, protein i węglowodanów. Szczególnie zasmakowała mi mieszanka pod nazwą Chlebek Bananowy - kawałki suszonych bananów, migdały i suszone śliwki - smakowało dziwnie podobnie do "prawdziwego" chleba bananowego, który piekę wg przepisu Sophie Dahl (polecam jej książkę kucharską, Sophie Dahl's Voluptous Delights).
No comments:
Post a Comment
Kłaniam się!