tag:blogger.com,1999:blog-2896229148444196183.post2543627416243963125..comments2023-11-28T11:01:22.274+00:00Comments on Backwards in high heels: Jak wydać 160 zł na T-shirt, czyli outlet shopping frenzyAnonymoushttp://www.blogger.com/profile/06174641202546306052noreply@blogger.comBlogger9125tag:blogger.com,1999:blog-2896229148444196183.post-14915863577145108712010-05-08T18:09:03.215+01:002010-05-08T18:09:03.215+01:00karoLino,
jeśli już szaleć i kupować Manolos, to ...karoLino,<br /><br />jeśli już szaleć i kupować Manolos, to na pewno w Nowym Jorku:-) W Europie są droższe.Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/06174641202546306052noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2896229148444196183.post-76104362993945351612010-05-08T15:51:38.830+01:002010-05-08T15:51:38.830+01:00Pewnie, że buble zdarzają się każdej firmie. Mam t...Pewnie, że buble zdarzają się każdej firmie. Mam taką książkę o sektorze luksusowym, pt. Deluxe. How luxury lost its lustre. Autorka, Dana Thomas, pisze dużo o historii najlepiej znanych marek i pokazuje, jak wykup kolejnych firm przez wielkie konsorcja takie jak LVHM sprawił, że jakość niestety zeszła na dalszy plan w pogoni za zyskiem. Z jej analizy obronną ręką wychodzą takie firmy jak Hermes i Chanel - bo to nadal firmy, które produkują przynajmniej częściowo w Europie. Ale nie da się ukryć, że są także najdroższe. Jedno z drugim jest nierozerwalnie związane.<br />Taka wizyta w outlecie jest jednak pożyteczna także pod tym względem - można się przekonać, że jakość większości rzeczy jest jednak wyższa. Mój T-shirt Theory np. jest z cieniutkiej i miłej w dotyku bawełny i ładniej uszyty, niż T-shirt GAP za 7 funtów:-)Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/06174641202546306052noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2896229148444196183.post-81603837578928422232010-05-08T11:31:03.748+01:002010-05-08T11:31:03.748+01:00Wiadomo, że w outlecie nie można liczyć na wszystk...Wiadomo, że w outlecie nie można liczyć na wszystkie te modele, które są w obiegu sklepowym (ostatnio widziałam sukienkę Marni, za ok. 200euro/nawet nie chcę wiedzieć jaka była cena oryginalna/ gdybym nawet dysponowała taką kwotą, wzór, kolor to zupełnie nie było to co chciałabym na siebie założyć), ale rzeczywiście można upolować coś ciekawego, pod warunkiem, że ma się tę gotówkę wypalającą kieszenie lub uzbiera się na coś wymarzonego;-) Torebce Mulberry czy Marni i ja nie powiedziałabym nie, nawet tej sprzed kilku sezonów;) Co do relacji ceny do jakości, to chyba kiedyś o tym rozmawiałyśmy, z jednej strony cena nie równa się jakość, z drugiej cena to zdecydowanie nie tylko płacenie za metkę. Max Mara, D&G a Cavalli, czy np.DKNY to duża różnica w jakości, no i chyba nadeszły takie czasy, że nie uciekniemy przed towarem (nawet luksusowych marek) "made in China", niestety. Płacimy za włoskie wzornictwo, ale już nie za włoskie krawiectwo, szkoda.<br />Bardzom ciekawa tej skórzanej kurteczki Aniu, ja też szukam, ale nie łatwo znaleźć tę idealną;)<br /><br />Pozdrawiam!<br /><br />P.S. Pierwsze zdanie wpisu ubawiło mnie do łez;-)Patrycjahttps://www.blogger.com/profile/11578312116736981643noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2896229148444196183.post-38079644452615065402010-05-07T22:14:37.582+01:002010-05-07T22:14:37.582+01:00O ile chętnie sobie oglądam najdroższe marki w gaz...O ile chętnie sobie oglądam najdroższe marki w gazetkach, to nawet nie próbuję mieć marzeń z nimi związanych. Z wyjątkiem jednego, jeżeli już kiedykolwiek trafię do Nowego Jorku, to chyba nie wpłynie to znacząco na koszt podróży, jeśli kupię sobie buty Manolo Blahnika, prawda?) Nie przepadam za outletami, bo właśnie, jeśli już kupuję coś, co przynajmniej mnie wydaje się drogie, to część przyjemności jest w tym, że kupuję w butiku a nie na targu i tak naprawdę to za to zadowolenie wynikające ze snobizmu jestem gotowa zapłacić trochę więcej (chociaż oczywiście, umówmy się, że w moim wypadku "drogi" nadal będzie oznaczał kupiony w sieciówce, ale co tam, nie można od razu mieć wszystkiego.karoLinahttps://www.blogger.com/profile/04722607240692894455noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2896229148444196183.post-55846334306320265372010-05-07T21:35:17.480+01:002010-05-07T21:35:17.480+01:00Drogo:( A z tymi wysokimi markami made in china to...Drogo:( A z tymi wysokimi markami made in china to święta prawda. Ale i w okularach Prady-made in italy-zepsuły mi się zauszniki tyle razy, że nie zliczę. Noszę okulary lat 30 i nigdy mi się to nie zdarzyło wcześniej. Cena nie zawsze równa się jakość:(Deliehttps://www.blogger.com/profile/09086164226509750685noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2896229148444196183.post-22551253307210376362010-05-07T19:47:31.924+01:002010-05-07T19:47:31.924+01:00Delie,
widzę, że mamy te same marki - faworytki:-...Delie,<br /><br />widzę, że mamy te same marki - faworytki:-) Od dawna marzę o Bayswater lub Aleksie Mulberry, oraz sukience i naszyjniku od Marni:-) Outlety obu odwiedziłam - ale nie ma się co czarować, taka klasyka, która się stale dobrze sprzedaje, jak torebka Bayswater czy szpilki Pigalle Louboutina nigdy nie będzie przeceniona ani sprzedawana w outlecie. W butiku Mulberry nawet mniej ciekawe kolorystycznie wersje ich torebki, która była popularna kilka lat temu - Roxanne, kosztowały prawie 400 funtów. To już wolę kupić Bayswater w normalnej cenie.<br />O Marni to już w ogóle można zapomnieć;-) - sukienki z 500 przecenione na 350 funtów to wciąż dla mnie luksus niedostępny.<br /><br />Kasiu,<br /><br />ja też kocham internetowe zakupy:-) A w Chinach szyte są nawet ciuchy Prady - nijak się nie da uciec od made in China.<br /><br />Lo,<br /><br />zgaduję, że to gdzieś w euro-strefie byłaś? W tej chwili funt jest słaby w stosunku do euro, stąd w tym outlecie tylu Europejczyków ze strefy euro.Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/06174641202546306052noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2896229148444196183.post-50245378253556058032010-05-07T17:13:00.842+01:002010-05-07T17:13:00.842+01:00Raz byłam w takim outlecie pełnym marek z wyższej ...Raz byłam w takim outlecie pełnym marek z wyższej półki. Przyznaję, nie kupiłam niczego z planowanych rzeczy, ale nie wyszłam też z pustymi rękami. Nie przepadam za sytuacją, gdy płaszcze Burberry są skłębione w koszu i otoczone grupą japońskich turystek, ale miło było też zapłacić za torebkę 300 euro, a nie 500.lohttps://www.blogger.com/profile/08823820141318694474noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2896229148444196183.post-41372304173135361422010-05-07T15:31:27.668+01:002010-05-07T15:31:27.668+01:00Ja też kocham angielski za idiomy. :-) A co do zak...Ja też kocham angielski za idiomy. :-) A co do zakupów - jestem pewnie jedną z nielicznych bab, która ich szczerze nie cierpi. Dziękuje Bogu za internet - omija mnie chodzenie po centrach. :)) Yes! <br />Nie znam się na markach, trendach. :-) Zgadzam się co do jakości i odpowiedniej za nią ceny. Ale też i bez przesady. Zegarek na rękę za 20 000 (szef mojego męża) na pewno nie mierzy czasu lepiej niż mój stary Swatch. :-) Chińszczyźnie mówię zdecydowanie "nie" (co i tak jest kłamstwem, bo nawet mój aparat fotograficzny jest, kurka wodna, "made" w tym kraju). :-)Kasia Fiołekhttps://www.blogger.com/profile/11940775053016741068noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2896229148444196183.post-47135149308319403102010-05-07T14:41:50.996+01:002010-05-07T14:41:50.996+01:00Torebkę Mulberry, a jeszcze lepiej Marni, to ja mo...Torebkę Mulberry, a jeszcze lepiej Marni, to ja mogę nawet z outletu;)))<br />Choć nie wiem czy w tym opisywanym przez Ciebie byłoby mnie stać na coś z b. wysokiej półki (nie przekraczając granicy rozsądku:) Obawiam się, że oprawki do okularów D&G, które właśnie kupiłam, to jedyna rzecz tej marki na jaką mogę sobie pozwolić na razie:)<br />A taką książkę o gotowaniu, to ja też bardzo chętnie.Deliehttps://www.blogger.com/profile/09086164226509750685noreply@blogger.com